Odwrotna strona medalu

500 lat i 11 głosów

 

Przewodnim motywem Międzynarodowego Roku ma być prezentowanie 150-letniej historii
i doświadczeń naszej spółdzielczości. Ze wspominania nie da się wyżyć, jednak uświadamianie decydentom chlubnej na ogół historii ko­operatyw może skłoni ich do minimum szacunku.

W poprzedniej kadencji rzeczniczka reformatorów mówiła do spółdzielców na spotkaniu
w warszawskiej dzielnicy, cytu­jemy z pamięci: wy się oburzacie na po­selski projekt ustaw spółdzielczych, ale z naszej perspektywy my widzimy inaczej.

Z powodu elementarnej niewiedzy o spółdzielczości, sprawami tymi zajmują się już nie kolejne rządy, ministerstwa, ale kilku posłów a na finiszu pcha nie­chcianą ustawę jeden lub jedna. Teraz w mieszkaniówce z projektem ustawy przy­jaznej o spółdzielniach, konsultowanym ze środowiskiem wystąpiło dwoje posłów z Gdańska. Wyrazili opinię, że projekt ich klubowej koleżanki „jest powszechnie krytykowany" i nie warto nad nim dalej pracować. 

Mając nadzieje na ożywczą inicjatywę z Wybrzeża, a były pisarskie frazy na te­mat „wiatru od morza" warto zauważyć, że sprawy 3500 spółdzielni mieszkaniowych i kilku milionów ich mieszkańców toczą się nadal w kręgu kilku posłów. I na końcu mogą od nich zależeć, mając na uwadze legislacyjne praktyki głosowania.

We wrześniu ub. roku spółdzielczość mieszkaniowa została uratowana 11 gło­sami przewagi, które niechcianą i wadli­wą ustawę odesłały do kosza. Pchano ją do finalnego głosowania mimo krytycznej opinii strony rządowej, protestów spół­dzielczych na Ogólnopolskim Forum w czerwcu ubr., wskazywanych w projekcie niekonsekwencji
i zapowiedzi skierowania ustawy do Trybunału Konstytucyjnego.

Przed zabieraniem się do poważnej sprawy warto z pokorą pomyśleć jaki to problem, jaką ma przeszłość, jakich warstw czy grup społecznych dotyczy, czy im pomoże lub też pogorszy sytuację. Gdy­by takie myślenie uruchamiano w prze­szłości, mielibyśmy po wojnie odbudowany kraj bez zapóźnień gospodarczych, które pod koniec lat 1980 uczyniły z nas bankru­ta. Ale przechodząc do rzeczy.

Reformatorom spółdzielczości miesz­kaniowej, patrzącym na nią z perspektywy jednej spółdzielni w Olsztynie jak mówio­no na panelu mieszkaniowym w Gdańsku, warto dostarczyć mądrości historii, która w mieszkalnictwie europejskim liczy ponad 500 lat. Z okazji Międzynarodowego Roku Spółdzielczości entuzjaści gospo­darki społecznej wydobyli takie fakty.

Około roku 1500 Tomasz Morus w Anglii przedstawił koncepcję idealnego społeczeństwa, połą­czonego więzami m.in. wspólnoty miesz­kaniowej. Sto lat później ok. 1620 r. Tomaso Campanella we Włoszech w dziele „Miasto słońca" ogłasza wizję wspania­łych osiedli miejskich. Wiek XVIII i XIX to wysyp osiedli dla ludzi niezamożnych i pierwsze spółdzielnie mieszkaniowe także w Polsce. Robert Owen /1771 -1858/ opra­cowuje projekt wspólnot mieszkaniowych, w Ameryce Płn. powstaje wspólnota Nowa Harmonia. Lata 1838 -1840:
w Anglii roz­poczyna pracę komisja do badania warun­ków mieszkaniowych ludności Londynu, w rezultacie powstała ustawa i regulacje warunków mieszkaniowych Londynu i okolic.

1844 - 1851: tkacze z Rochdale w Anglii powołują kooperatywę Stowarzy­szenie Sprawiedliwych Pionierów, później powstaje wzorcowe osiedle robotników w Londynie. 1890 - w Anglii wychodzi ustawa o mieszkalnictwie klas pracujących, dając początek podobnym aktom prawnym w in­nych krajach Europy. Kiełkuje nadal idea budowy osiedli dla wspólnot mieszkańców. 1897 - 1899 to lata pierwszych spółdziel­ni mieszkaniowych w Krakowie, Tczewie i Poznaniu gdzie powstała Spółdzielnia Mieszkaniowa Ogólnej Użyteczności.

W wieku XX, poczynając od 1900 r. do 1915 r. a wiec wciąż pod „wrogimi zabora­mi" następuje na ziemiach polskich wysyp spółdzielni mieszkaniowych, w tym dla branż pracowniczych jak kolejarze, urzęd­nicy, lekarze, pocztowcy. Towarzystwo Tanich Domów Mieszkalnych i Robotni­czych zawiązano w Krakowie. Spółdzielnie polskie pod zaborami powstały m.in. w Gnieźnie, Lesznie, Chojnicach, Oborni­kach, Rawiczu, Ostrowcu Wlkp., Kościa­nie, Chorzowie w 1908 r. - najstarsza na Śląsku, a po niej w Katowicach. Spółdziel­nie, towarzystwa mieszkaniowe i stowarzy­szenia swobodnie tworzyły się pod zabora­mi w Toruniu, Łodzi, Olsztynie, Galicji, Zbąszynku, Działdowie, Starogardzie.

Po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. spółdzielczość mieszkaniowa, związki spółdzielni budowlanych, unie związków spółdzielczych, związki rewizyjne spół­dzielni powstawały
w większości regionów kraju. W 1922 r. utworzono Państwowy Fundusz Budowlany, w 1921 założono Warszawską Spółdzielnię Mieszkaniową, Stowarzyszenie Mieszkańców Szklane Domy, w 1937 r. obraduje I Ogólnopolski Kongres Mieszkaniowy.

Po II wojnie światowej w wyzwolonej Polsce, liczba działań państwowych w la­tach 1945 - 1989 na rzecz mieszkalnictwa i spółdzielczości zajmuje autorom opra­cowania trzy strony druku. Cytowane są uchwały Rady Ministrów, Sejmu, partii politycznych, ministerstw odpowiedzial­nych za mieszkalnictwo i budownictwo. Wszystko dla wsparcia mieszkań dla ludności, choć na miarę środków i możliwości odbudowującego się po wojnie państwa. Powstają struktury zrzeszeniowe spół­dzielczości w tym mieszkaniowej z Cen­tralnym Związkiem Spółdzielni Budowni­ctwa Mieszkaniowego, kierowanym przez nieodżałowanego Stanisława Kukurykę. Funkcjonuje szkolnictwo spółdzielcze i cała zróżnicowana mozaika organizacyj­na krajowej spółdzielczości, z systemami wsparcia.

Zimny prysznic na spółdzielczość spada w 1990 r. od liberała Leszka Balcerowicza,
z kilkuzadaniową specustawą. Okazała się jednym z najdłu­żej działających aktów prawnych wyda­nych pod jego rządami, bo już blisko 22 lata. Po 1990 r. dla mieszkalnictwa zrobio­no niewiele, głównym pozorowanym dzia­łaniem są szarpaniny wokół ustawy prawo spółdzielcze
i o spółdzielniach mieszka­niowych. Państwo przestało się intereso­wać spółdzielczością, tematem zajmuje się okresowo po kilku posłów.

W tym czasie za średnią pensję 3500 zł brutto można sobie kupić pół metra przeciętnego mieszkania w nowych, gigan­tycznych blokowiskach deweloperskich, przytłaczających swym ogromem oraz brakiem przestrzeni i terenów zielonych. Za częściej spotykaną pensję 1800 - 2000 zł można kupić tylko 1/4 m. kwadratowego lokalu. W ten sposób nie jedząc i wydając całą pensję netto na mieszkanie, kupimy je po 22 - 25 latach.

Lekarstwem na problem brakujących 2,5 mln mieszkań ma być kolejna weryfi­kacja prezesów spółdzielni, ograniczenie kadencyjności w radach nadzorczych i lustracja po nowemu. Trzeba zachęcać autorów takich pomysłów, by sięgnęli do dzieł Tomasza Morusa, Tomaso Campanelli i uświadomili sobie za jaki problem faktycznie się zabierają; jakimi narzędzia­mi i czy wynika z tego faktyczna „poprawa położenia mas", jak chcieli klasycy sprzed 500 lat.

OBSERWATOR

 

Ps. Autor jest redaktorem naczelnym dwutygodnika KURIER SPÓŁDZIELCZY

Kontakt

 

Żyrardowska Spółdzielnia Mieszkaniowa

96-300 Żyrardów

ul. Środkowa 35

 

tel. +48 46 855 30 41

tel. +48 46 855 30 42

fax. / tel. +48 46 855 49 54

 

e-mail Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

 

Dział Techniczny

e-mail Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

 

Administracja os.

"Wschód - Teklin - Piękna"

tel. +48 46 855 46 92

tel./fax +48 46 855 75 92

 

Administracja os.

"Żeromskiego - Sikorskiego - Batorego - Centrum - Radziejowska - Słoneczna - Kościuszki"

tel. +48 46 855 30 53

tel./fax +48 46 855 43 70

 

Osiedlowy Dom Kultury

tel./fax +48 46 855 16 56

e-mail Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

 

Klub "Koliber"

tel. +48 46 855 75 60

e-mail Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. 

 

Klub Kultury Fizycznej

tel. +48 46 855 98 77

Rachunki Bankowe

Redakcja serwisu